Powiadają: jedna strzała – jedno życie. Jednak tej opowieści przyświecać będzie nieco inne motto: 2600 strzał – jedna sobota. A dokładniej sobota 2 września 2023, kiedy klub Tametomo z Mysiadła zaprosił międzynarodowe grono na ósmy Turniej 100 Strzał. Poza reprezentacjami polskich klubów (gdzie i my mieliśmy swój wkład), przyjechali uczestniczy z Austrii, Litwy, Szwecji i Węgier. W tym roku zwycięzcą został Maksym Mikulski, za nim Krzysztof Haczek i na trzecim miejscu Jodok Simma.
Trzeba od razu powiedzieć, że jest to pewien przełom w historii tego turnieju, ale też ogólnej historii polskich turniejów kyudo. Przez lata pewne nazwiska powtarzały się na podium, miała też miejsce rotacja. Jeżeli chcielibyśmy wyznaczyć jakąś z reguł, która zawsze obowiązywała, mogłaby być taka: główna nagroda zostaje w Tametomo lub wyjeżdża za granicę. I oto koniec z tą regułą, bo tym razem powędrowała do łódzkiego Ayame. Drugą regułą, którą trudniej będzie udowodnić, bo nie znam stylu strzelania wszystkich zawodników z zagranicy, którzy przewinęli się przez podium, ale wiem co się w środowisku kyudo mówi na ten temat, jest: wygrywają strzelcy shamen, a zawodników shomen w najlepszych czasach można było znaleźć na czwartym miejscu. I to można skreślić, bo Maks strzela stylem shomen.
Przebieg turnieju
Jak do tego doszło? Maks wysunął się na prowadzenie niemal od razu, w drugiej rundzie mając 7 trafień. Prowadził do rundy czwartej, gdy dogonił go Bogdan Mytnik, dwukrotny zwycięzca turnieju. Razem dzielili pierwsze miejsce do rundy szóstej, by w siódmej trafioną czwórką Maks odskoczył o jeden punkt, a w ósmej o kolejne dwa. Trzypunktowa przewaga trwała aż do rundy czternastej, by potem się zwiększyć. Ale w międzyczasie do Maksa i Bogdana zbliżył się Krzysztof, również dwukrotny zwycięzca turnieju, remisując na pierwszym miejscu w rundzie 10, a w kolejnej zdobywając przewagę, która z czasem wzrosła do trzech punktów. Dopiero runda osiemnasta przyniosła zrównanie się z Maksem na poziomie 51 punktów, remis utrzymał się jeszcze w kolejnej rundzie, by od dwudziestej do końca turnieju Maks utrzymywał przewagę, która urosła do 5 punktów. Końcowy wynik to 68 trafień dla Maksa i 63 dla Krzysztofa.
Aha, dla pełnego kontekstu: turniej 100 strzał rozgrywany jest w dwudziestu pięciu rundach po cztery strzały każda.
Jodok, notabene dwukrotny zwycięzca turnieju, przez dużą część turnieju pozostawał poza podium, ważna okazała się runda czternasta, w której zrównał się na trzecim miejscu z Bogdanem i Anną Biwan na poziomie 33 punktów. W kolejnej odskoczył od Bogdana o jedno trafienie, zostając jednak jedno trafienie w tyle za Anną. W siedemnastej rundzie Jodok i Anna ponownie spotkali się na trzecim miejscu z rezultatem 40 punktów, i po jedne serii remisującej, Jodok wysunął się na prowadzenie aż o trzy punkty, zyskując komplet czterech trafień. Podniósł tę przewagę do sześciu punktów w rundzie dwudziestej drugiej, jednak w trzech ostatnich rundach zaczęła spadać do jednego, kończąc na 60 trafieniach dla Jodoka i 59 dla Anny. Cały czas za nimi podążał Bogdan, odzyskując stratę do Anny w dziewiętnastej rundzie i przewyższając ją na jedną rundę o jedno trafienie, ale kolejna seria przyniosła remis na poziomie 4 trafień przewagę Anny aż do końca. Bogdan wywalczył w sumie 56 trafień. Dla pełnego kontekstu. Krzysztof, Bogdan i Anna to klub Tametomo, Jodok to klub „zagranica”. To tyle, jeżeli do kogoś nie przemawiała teoria, że dotychczas główna nagroda zostawała na miejscu lub wyjeżdżała hen daleko.
Mając dziewięć tarcz i dwudziestu sześciu zawodników, byliśmy podzieleni na trzy tachi [grupa strzelców] , dwa dziesięcioosobowe i jedno ośmioosobowe. To też oznacza, że jeżeli ktoś właśnie nie strzelał (a strzelanie utrudnia obserwację i robienie notatek), to albo przygotowywał się do strzelania (co też utrudnia notowanie) lub czekał na zbiórkę strzał (jw.). Inaczej mówiąc, cały czas coś się działo i trudno było notować dokładnie shitsu [błędy typu: upuszczenie strzały, zerwanie cięciwy, upuszczenie łuku albo wszystko na raz] . Na pewno strzały upadły, ba, pierwsza strzała piszącego te słowa była jednocześnie pierwszą upadłą strzałą turnieju. Były też pęknięte cięciwy. Wszystko działo się za moimi plecami, więc trudno dokładnie ocenić, ale z komentarzy brzmiało to jakby jedna osoba w ciągu całego turnieju straciła dwie cięciwy.
Liczby
Pora na liczby! Łącznie trafiliśmy 1030 razy, co przy założeniu 2600 strzał wystrzelonych, daje 39,62% skuteczności. Poziom z zeszłego roku to 31,48%, więc jest progres.
Zawodniczy z podium odpowiadają za 18,54% wszystkich trafień. Pierwsze 9 osób w rankingu odpowiada za ponad połowę trafień. 25% zawodników nie przekroczyło 29 punktów, kolejne 25% nie przekroczyło 35, a progiem odcinającym dwie kolejne ćwiartki są 52 punkty. Gdzie te 25% należy traktować dość umownie: definicja kwartyla definicją kwartyla, ale trudno mówić o połówkach osób.
W ciągu turnieju trzydzieści dwa razy udało się trafić kaichu, czyli wszystkie cztery strzały osiągnęły cel. Na ten wynik zapracowało trzynaście osób. Przynajmniej jedną czwórkę trafił każdy zawodnik z TOP10, pozostałe trzy osoby były nieco dalej w rankingu. Połowa tych czwórek to dzieło pierwszych czterech osób w rankingu. Zatem statystyczny zawodnik miał 4,92% szans na komplet trafień. Ponad trzykrotnie większą szansę (14,92%) miał na trafienie trójki. Dwójki to 31,08% a jedynki 31,85%. Zaś szansa na nietrafienie niczego wynosiła 17,23%. Mimo tego, że statystycznie prawdopodobieństwo przebrnięcia przez cały turniej bez pudła wyniosło tylko 0,88%, znalazło się aż 5 osób, którym ten numer się udał.
Co zaś działo się po stronie mato? Najczęściej trafiane było mato na pozycji piątej, przyjęło aż 142 strzały (47,33%). Najmniej trafień otrzymało mato ósme, tylko 41. Strzelały do niego tylko dwie osoby, podczas gdy do innych trzy – zawodniczka nr 26 nie pojawiła się na turnieju, a dla porządku zawodnik nr 27 został na pozycji dziewiątej. Jednak nawet patrząc na procent trafień, 20,5%, jest to najlepiej unikające mato ze wszystkich. Kategoria „najbardziej uszkodzone mato” idzie zaś do mato trzeciego, które po dwudziestej pierwszej rundzie trzeba było wymienić na nowe. Pamiętajmy, że uszkodzenie to nie tylko kwestia liczby przyjętych strzał (to mato było trzecie w tej kategorii, 138 strzał), ale też rozłożenia tych trafień i delikatności z jaką strzały były wyjmowane.
Spróbujmy teraz stworzyć profil idealnego zawodnika. Pomińmy oczywiste shamen/shomen, bo mimo wszystko, shameni tradycyjnie są wyżej (czyt. nie chciał mi się zbierać danych). Dla porządku, słowo wyjaśnienia, shamen to unoszenie łuku z boku, shomen to unoszenie go przed sobą. Może to samo w sobie nie robi różnicy, ważniejsze jest źródło tych ruchów: shamen wywodzi się ze szkół bojowych, shomen z tych bardziej ceremonialnych. Zgadnijcie komu bardziej zależało na trafieniu: samurajowi, którego życie zależało od tego czy trafi czy nie, czy samurajowi, który chciał posłuchać jak strzała gwiżdże lecąc nad bramą, bo sam gwizd odstraszał demony, nie trzeba ich było trafiać.
Z innych kategorii mamy następujące dane:
- Panie kontra panowie: 33,25% do 42,44%
- Okularnicy kontra widzący: 41,91% do 37,93%
- Nowość, vege kontra mięso: 46,14% do 42,44%. Policzone wyłącznie na podstawie formularza zapisów, nie patrzałem nikomu do sushi, a są osoby, które nie złożyły deklaracji – one uzyskały wynik 39,62%, co jest jasnym dowodem, że dla lepszych wyników lepiej wypełniać formularze w całości.
- Kraj: Litwa 43,33%, Austria 42,67%, Polska 39,11% i Szwecja 34%.
Czyli nasz idealny zawodnik na rok 2023, rok wodnego królika, pochodzi z Litwy, jest mężczyzną, nosi okulary, nie je mięsa, najpewniej strzela z pozycji shamen… i nikt taki nie brał udziału w turnieju, nawet nie biorąc pod uwagę niepopartego liczbami shamenu.
A teraz sobie pogdybajmy, i zróbmy z tego turniej drużynowy. Weźmy pod uwagę pierwsze trzy osoby z każdego klubu, który zgłosił przynajmniej trzy osoby. Co oznacza, że z zawodów wypadają Seikyukai ze Szwecji i Gengetsu z Katowic. Po zostawieniu trójki najlepszych zawodników z każdego z sześciu pozostałych klubów, wygrywa klub Tametomo z Mysiadła. Wiedząc, że ich pierwsza trójka zmieściła się na pierwszych pięciu miejscach całego turnieju, czy ktoś jest zaskoczony? Ich skuteczność to 59,33%. Tu przypomnę, że podczas Mistrzostw Europy, drużyny walczące o drugie miejsce miały skuteczność 58,33%. Na drugim miejscu byłby klub Ayame z Łodzi, z wynikiem 47,33%, a na trzecim miejscu Tengukai z Poznania, z wynikiem 45,33%. Wszystkie statuetki zostałyby w Polsce.
I ostatni problem do rozstrzygnięcia: kiedy najlepiej strzelać? Najdokładniejsza odpowiedź to: w rundzie ósmej, poziom wynosił wtedy 48,08%. Dwie rundy później osiągnęliśmy drugi kraniec naszych możliwości, na poziomie 33,65%. Spójrzmy jednak na zależności między formą a kawą/jedzeniem. W trakcie turnieju ogłoszono dwie krótkie przerwy i jedną długą, lunchową. Podzieliło to turniej na cztery części, liczące odpowiednio 5, 8, 5 i 7 serii. Najwyższy wynik osiągnięto po lunchu – 40,77%. Na drugim miejscu jest ta długa, ośmiorundowa seria między pierwszą przerwą kawową a lunchem – 39,90%. Czyli samo myślenie o jedzeniu daje efekt zbliżony do jedzenia. Pod koniec dnia, po drugiej przerwie kawowej strzelaliśmy na poziomie 39,29%, zaś rano było to 38,46%. Różnice nie są znaczne, więc radykalnych twierdzeń bym nie wyciągał. Ale jakbym miał zaproponować jakiś radykalny wniosek, tak dla wzniecenia fermentu, z jednoczesnymi błędami formalnymi przy zbieraniu danych, to byłoby to spostrzeżenie, że o ile średni poziom po lunchu wyniósł 40,77%, to dla siedmioosobowej grupy wege w tym czasie skuteczność wynosiła równe 50%, a dla grupy mięsnej (lub formalnie: rybnej, bo mowa o sushi), było to tylko 35,29%. Wyciągnęliście już wniosek? To wyrzućcie go do kosza, bo dwuosobowa grupa, która nie złożyła deklaracji dietetycznej, w tym samym czasie zyskała skuteczność 55%. Czyli najlepsza dieta to tajna dieta, a przynajmniej bezpośrednio po lunchu. Bo poza lunchem to wynik był nieco niższy… wiecie co, nie układajcie sobie kariery kyudowej według statystyk.
Poprzednie wyniki
- 2023
- 1 miejsce: Maksym Mikulski, 68 pkt.
- 2 miejsce: Krzysztof Haczek, 63 pkt.
- 3 miejsce: Jodok Simma, 60 pkt.
- 2022
- 1 miejsce: Ákos Nagy, 69 pkt.
- 2 miejsce: Krzysztof Haczek, 61 pkt.
- 3 miejsce: Denis Ugriumov, 59 pkt.
- 2021
- 1 miejsce: Bogdan Mytnik, 68 pkt.
- 2 miejsce: Manfred Riemer, 63 pkt.
- 3 miejsce: Robert Ruszth, 63 pkt.
- 2019
- 1 miejsce: Bogdan Mytnik, 64 pkt.
- 2 miejsce: Dawid Bugryn 63 pkt.
- 3 miejsce: Ákos Nagy, 62 pkt.
- 2018
- 1 miejsce: Jodok Simma, 77 pkt.
- 2 miejsce: Bogdan Mytnik, 70 pkt.
- 3 miejsce: Karolyi Tamas, 61 pkt.
- 2017
- 1 miejsce: Krzysztof Haczek, 72 pkt.
- 2 miejsce: Vitalijus Bertašius, 58 pkt.
- 3 miejsce: Robert Ruszthy, 57 pkt.
- 2016
- 1 miejsce: Krzysztof Haczek, 64 pkt.
- 2 miejsce: Jodok Simma, 62 pkt.
- 3 miejsce: Peter Stampach, 55 pkt.
- 2015
- 1 miejsce: Jodok Simma 74 pkt.
- 2 miejsce: Krzysztof Haczek, 69 pkt.
- 3 miejsce: ?