Tak jakby powitanie

Przyszedł w końcu ten moment, w którym startujemy ze stroną internetową. Jest to też ten moment, w którym zaczynamy używać nowej nazwy. Kyūdō Katowice (lub Kyūdō Kato) to tak naprawdę nie jest zła nazwa. Ba, nawet katō coś znaczy po japońsku! Co prawda jest to kijanka (蝌蚪) i nijak ma się do łucznictwa, może pomijając zwój Chōjū-jinbutsu-giga (Wikipedia dla zainteresowanych), ale zawsze. W każdym razie, katowicka nazwa była całkiem stosowna, gdy jedyna osoba uprawiająca kyūdō na Górnym Śląsku była z Katowic, a cały klub był jednoosobowy. Ale nasza grupa nieco powiększyła się i mamy też osoby z innych miast. Była też przez jakiś czas możliwość, że salę trzeba będzie wynajmować poza Katowicami. Może więc nie warto miejsca stawiać jako najważniejszy element nazwy? Niech katowicki klub kyudo będzie podtytułem. Zaś pomysły na nazwę były różne, ale ostatecznie pod wpływem pewnego drzeworyt Hiroshige Andō padło na Gengetsu (弦月), co oznacza półksiężyc. Ale nie taki zwykły półksiężyc, tylko taki, w którym zwraca się uwagę na kształt przypominający łuk. Księżyc z cięciwą. I tyle o nazwie.

O stronie też wiele więcej do powiedzenia nie ma. Wraz z rozwojem klubu powinna się zmieniać. A żeby nie było tu na start zbyt pusto, jest kilka relacji z dawniejszych imprez i wydarzeń, w których brała udział reprezentacja naszego klubu. No dobrze, w których ja brałem udział. I trzeba ostrzec, że najpewniej będę nadużywać tej przestrzeni do realizowania własnej wypaczonej idei kronikarstwa. Zapytajcie tolkienistów ze Śląskiego Klubu Fantastyki. Ale do rzeczy, do przeczytania są następujące relacje:

taka tradycja
pięc siedem pięć na koniec
bo haiku muss sein