Hondowy tryptyk: Toki i O

Próbowałem już dwa razy w tym roku, pora na jeszcze jedno podejście, mimo spalenia kawału tytułem. Bo reprezentacja polskiej ekipy hondowej znów wyruszyła w daleką podróż, by uciec od polskiej jesieni, a i nieco przy tym postrzelać. Ponownie naszym celem było wyspiarskie cesarstwo, znane m.in. z herbaty, by tam w niewielkim dojo ćwiczyć wspólnie m.in. z ekipą z angielskiego White Rose Kyudojo. A nazwa miejscowości, w której trenowaliśmy, zaczyna się na “Toki…”. I jak, tym razem pomyśleliście, że mówię o Japonii i o Tokio? Jeżeli tak, to wiedzcie, że daliście się nabrać, bo chodzi o Japonię i Toki w prefekturze Gifu. Jeżeli nie, to wiedzcie, że daliście się nabrać na podwójny blef, bo z Toki udaliśmy się do Tokio.

Czytaj dalej „Hondowy tryptyk: Toki i O”