OLK s3e2

W poprzednim odcinku: stało się niespodziewane. Pierwszą rundę zmagań ligowych, rozgrywaną w Mysiadle, twierdzy klubu Tametomo, wygrała drużyna Ayame. Nigdy od początków Ogólnopolskiej Ligi Kyudo nie było tak, by zespół inny niż Tametomo poważył się sięgnąć po pierwsze miejsce. Czy to początek dużych zmian w Polskim kyudo, czy jednak rachunki szybko zostaną wyrównane, zwłaszcza że tym razem polem bitwy będzie matecznik Ayame? I jak na wyniki wpłynie fakt, że nie obowiązuje już zakaz transferów między drużynami, co cztery zespoły warzywne skrzętnie wykorzystają, by wymieszać się niczym w sałatce?

Inaczej mówiąc, pora na relację z drugiej rundy rozgrywek ligowych, które tym razem zorganizował u siebie łódzki klub Ayame, a areną zmagań stała się Wiśniowa Góra (więc ten matecznik ze wstępu to trochę na wyrost, bo jednak głównej dojo jest w samej Łodzi). I tak oto 2 i 3 marca łucznicy z całej Polski zjechali się, by ponownie sprawdzić swoją celność i umiejętność wytrwania w kai [moment pełnego napięcia, powinien chwilę potrwać] przez kilka sekund. Lub uczestniczyć w warsztatach, bo dość liczna grupa gości przybyła tylko na cześć warsztatową.

Tym razem temat był prosty, coś co można wyłożyć nowej osobie na pierwszym treningu. Hassetsu, osiem faz strzelania. Piętnaście minut na wykład i strzelamy, tak? Nie. Bo o hassetsu można mówić naprawdę długo. Można wchodzić w detale. Albo zastanawiać się, czy samo się strzela, czy jednak ktoś strzela. A przy tym wszystkim, w myśl zasady „ja Was tu kyudo uczyć nie będę”, musiałbym to teraz streścić, by nic mądrego z tego nie wyszło. To już lepiej od razu przejdźmy do strzelania.

Bo było i strzelanie. Konkretniej, Andrzej zaproponował nauczenie chętnych stylu shomen uchiokoshi, techniki podnoszenia łuku nie wprost przed sobą, jak to się robi w shamen, ale z boku. Każdy otrzymał indywidualną lekcję, więc w tym samym czasie na pozostałych mato odbywało się regularne wolne strzelanie, takim stylem jak kto tam chciał, przynajmniej dopóki było to shamen czy shomen. Shumen [dla jasności, są i inne sposoby podnoszenia tego łuku, ale żaden prawdopodobnie nie nazywa się shumen] mówimy nie!

I oto następny dzień, czyli właściwe zawody. Chyba to dobry moment, by wyjaśnić szczegóły pewnego wydarzenia, dziejącego się hen daleko, które efektem motyla poważnie wpłynęło na wyniki zawodów. Więc za siedmioma górami, za siedmioma lasami i co najmniej jednym morzem, w odległym Kraju Wschodzącego Słońca, mieści się miasteczko Imiejowice Starosklepowe. Czy jak kto tam woli, 名古屋 lub też Nagoja. Akurat mniej więcej w tym samym czasie odbywało się tam seminarium oraz mistrzostwa świata w kyudo. A kogo wysłać na takie zawody, by reprezentował Polskę, jak nie najlepszych z najlepszych? I dziwnym trafem, 2/3 drużyny z mistrzostw świata należało do drużyny Tametomo. Pozostała 1/3 to Tengukai. Więc te dwa zespoły już na starcie zostały pozbawione mocnych zawodników. Do tego doszły inne nieobecności ­i trzeba było kombinować.

Klub Tametomo wystawiał jedną drużynę, jest też kilku innych dobrych zawodników w klubie, a i Andrzej nie musiał pełnić roli sędziego jak ostatnio, to i minimum trzyosobowy skład się znalazł w miarę bez problemu. Natomiast Tengukai ze swoimi dwoma drużynami… nie wiem jak to wyglądało po ich stronie, czy były problemy ze osób chętnych do udziału, ale wymagało to poprzerzucania zawodników z zespołu Imo do Tamanegi i z Tamanegi do Imo. Albo i nie wymagało, ale kilka zmian było. I w tym momencie, już raz poprawiana po pierwszym spotkaniu ligi, struktura mojej tabelki z wynikami idzie do kosza, bo nagle przy każdym spotkaniu trzeba przypisywać zawodnikowi drużynę. Jakby tego było mało, ekipa z Suiren też dotarła w nielicznym składzie i de facto wystartowała jedna drużyna, zamiast dwóch: żeńskich Brukselek i męskich Kalafiorów. Legendy głoszą, że rzutem monetą ustalono, że punkty pójdą do puli Brukselek, choć przypisy do legend dodają, że z monetą mocno negocjowano. A, dla dopełnienia obrazu sytuacji, wyjaśnię że Imo oznacza ziemniaka [w tym kontekście bardziej pyrę] , a Tamanegi to cebula. Czyli ligowe warzywka wymieszały się w sałatkę.

Jakby tego było mało, aby jeszcze bardziej podnieść adrenalinę, zaproponowano uczestnikom nutkę hazardu. Każdy zespół przed rozpoczęciem zawodów mógł zapisać na kartce liczbę, która miała reprezentować jego finalny wynik. Ten zespół, który po zawodach będzie najbliżej swojego przewidywania, miał otrzymać nagrodę. W przypadku remisu, wygrywa ten który miał więcej punktów. Takie rozstrzyganie remisów miało zapewne zapobiec wpisaniu „0”.

Tym razem po zwycięstwo sięgnął zespół Tengukai Imo, w składzie Filip, Kamil i Natsumi, uzyskali łącznie 28 punktów. Drugie miejsce przypadło Brukselkom z Suiren, w składzie Hubert, Magda, Paula i Paweł, z wynikiem 26 punktów… ale gdyby nie dwa punkty zabrane za brak kai, to może by była jakaś dogrywka o pierwsze miejsce. Trzecie miejsce, z wynikiem 23 punktów wspólnie zajęły zespoły Ayame i Tametomo (bez dogrywek) … ale gdyby nie dwa punkty zabrane Tametomo za brak kai, remisu by nie było.

Przyznano również dodatkowe nagrody indywidualne w kategoriach męskiej i żeńskiej, powędrowały od Huberta i Magdy (z wynikami 12/20 i 11/20), czyli do Suiren. Zaś w kategorii prognostycznej, mistrzami profecyi został zespół Tengukai Tamanegi, który w punkt zgadł, że trafią 18 razy. Dwa zespoły z pierwszych miejsc rankingu, Ayame i Tametomo zdecydowanie przeszarżowały z prognozą, o 14 i 10 trafień. Zespoły Suiren i Umemi mocno niedoszacowały swojej skuteczności (strzeliły o 13 i 8 punktów więcej niż przewidziały), a Tengukai Imo i Gengetsu mniej więcej oscylowały wokół dobrych liczb – w Imo trafili raz za dużo, w Gengetsu trzy strzały za dużo, zabrakło jednego kaichu [cztery trafienia na cztery strzały] i jednego shitsu [błąd, np. upuszczenie strzały] … chyba że strzał po czasie jest shitsu, to jesteśmy w punkt w tej kategorii. Jednak nie było premii za porwanie się na wróżbiarstwo w innych kategoriach.

Pora na kilka przypadkowych statystyk. Jak zmieniła się skuteczność drużyn? Tak na całkowicie pierwszy rzut oka, jesteśmy na minusie, podczas pierwszego spotkania zanotowano 160 trafień, teraz tylko 152. Oczywiście, to porównanie jest już do niczego w momencie drugiego rzutu oka, gdy zauważymy, że zabrakło jednej drużyny. Zaś tylko dwie zanotowały niższy wynik niż na poprzednim spotkaniu: Ayame i Tametomo – no jak się podniosło tak wysoko poprzeczkę w Mysiadle, to nic dziwnego, że się teraz spadło. Czyli jest lepiej? Można by na to patrzeć od różnych stron. Weźmy dwa zespoły Tengukai – gdyby strzelały w tych samych składach co podczas pierwszego spotkania, Tamanegi miałoby 17 punktów zamiast 18. Oczywiście, w tym przypadku zespół Imo nie mógłby wystąpić przez brak zawodnika, ale gdybyśmy uznali, że podczas pierwszego spotkania Natsumi również by była w Imo, gdyby brała udział… jak widzicie, sprawy robią się skomplikowane w ocenie, a ciągle nad tym wisi ta Nagoja. Dla uproszczenia, oceniając tylko trzy zespoły, które wystąpiły w identycznych składach: Ayame, Gengetsu i Umemi, to jest gorzej, bo o ile Gengetsu i Umemi podniosły się o jeden punkt, Ayame spadło o 13.

Dlatego skoncentrujmy się na wynikach indywidualnych, tylko wśród zawodników, którzy wystąpili na obu spotkaniach. Takich osób jest 18. Te 18 osób podczas pierwszego spotkania zdobyło 109 punktów, teraz jest to 122. Osoby, które poprawiły swój wynik, uzyskały w sumie 33 punkty więcej niż podczas pierwszego spotkania. Osoby, które pogorszyły swój wynik, miały 13 punktów mniej niż w Mysiadle. Dwie osoby uzyskały identyczny rezultat.

Ośmiu zawodników w każdej z pięciu rund zanotowało przynajmniej jedno trafienie. Sześć razy zdobyto kaichu, czyli komplet czterech trafień… ale jedno z nich anulowano przez brak kai. Wiecie co, poczekajcie te kilka sekund przed zwolnieniem cięciwy, to będę mógł sobie darować te komentarze. A i tabelka z punktami stanie się prostsza. Na razie jednak patrzmy tu tylko na celność, nie jak ostatecznie przeliczyła się na punkty. Po dwa kaichu poszły do Brukselek, po dwa do Tametomo, jedno dla Ayame i jedno dla Umemi.

Jak już powiedziano nieco wcześniej, najlepszymi zawodnikami tego spotkania byli Hubert (12/20) i Magda (11/20), za nimi na trzecim miejscu muszą się pomieścić Filip i Natsumi z Imo oraz Monika z Umemi – po 10 trafień.

Znów można by spojrzeć na odchylenie standardowe w ramach drużyn… co się jednak robi kłopotliwe w momencie, gdy w ciągu jednego spotkania wymieniają się zawodnicy. Osoba, która strzelała dwie rundy niemal automatycznie ma mniej punktów niż ktoś kto strzelał wszystkie pięć. Przyznaję, w pierwszym spotkaniu chyba nie wziąłem na to poprawki. Dlatego najpierw trzeba ustandaryzować wyniki indywidualne (czyli przemnożyć je tak, jakby każdy strzelał 20 strzał). I teraz zespołem, który strzelał najrówniej, jest drużyna Ayame z odchyleniem 0,58 punktu, na drugim miejscu Imo z 1,15 punktu, na trzecim Umemi z 2,51 punktu. Największa różnorodność wyników pojawiła się u Brukselek: 4,94 punktu, a za nimi Gengetsu 4,34. Co z tego wynika i jak to przekuć na dalszą strategię? Nie mam zielonego pojęcia. Choć w naszym przypadku, to że zespół strzela równiej nie do końca może być tym kierunkiem, który chcemy obrać.

I jeszcze ciekawostka na koniec. Zespoły Ayame i Tametomo najwyraźniej tak bardzo skupiły się na rywalizacji między sobą, że wykonały podręcznikowy przykład „daj odpisać, ale zmień trochę by się psorka nie pokapowała”. Nie dość, że oba miały po 23 punkty, to jeszcze wyniki na kolejnych mato wynosiły 8, 7, 8 punktów. Obie drużyny na trzecim mato uzyskały (w różnych kolejnościach) 0, 1, 1, 2, 4 punkty, a na pierwszym tylko zamieniono 2 i 2 w drugiej i trzeciej na 3 i 1, resztę zostawiając tak samo. Są tam detale pokroju straconych punktów za hayakę [w dużym uproszczeniu, zbyt szybkie wypuszczenie strzały, czyli brak kai] czy faktu, że w Tametomo zawodnicy się zmieniali, ale patrząc tylko na tablicę z wynikami dla trzech stanowisk sprawa wygląda jasno. Czy w sportach istnieje pojęcie plagiatu?

Między pierwszym a drugim spotkaniem było niewiele czasu, ale mamy teraz chwilę na oddech przed spotkaniem trzecim, które odbędzie się w czerwcu. I będzie to spotkanie przełomowe.

wawrzywny miszmasz
proroctwa bez pewniaków
jeszcze bez sakur

grafika: Szkryflej

Dotychczas w sezonie trzecim:

Spotkanie 1:
Mysiadło
Spotkanie 2:
Wiśnowa Góra
Łącznie
Ayame36/6023/6059/120
Tametomo32/6023/6055/120
Tengukai Imo17/6028/6045/120
Umemi21/6022/6043/120
Tengukai Tamanegi17/6018/6035/120
Suiren Brukselki9/6026/6035/120
Gengetsu11/6012/6023/120
Suiren Kalafiory17/6017/60

Archiwum wyników:

  • 2023
    • Tametomo: 126/240
    • Ayame: 75/240
    • Umemi: 58/240
    • Tengukai Imo: 55/180
    • Suiren M: 48/180
    • Tengukai Tamanegi: 42/240
    • Suiren Ż: 15/60
  • 2022
    • Tametomo: 101/240
    • Suiren: 49/240 + 7 trafień w dogrywce
    • Ayame: 49/240 + 3 trafienia w dogrywce
    • Tengukai: 46/240
    • Umemi: 21/120

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *