OLK s3e5


W poprzednim odcinku: niespodziewanie miejscem zmagań ligowych ponownie stało się Centrum Sportu w Gminie Lesznowola w Mysiadle. W zawodach wzięło udział wyjątkowo niewiele drużyn, a jakby tego było mało, jedna z nich była tak jakby zupełnie nowa. Jak się bawić, to się bawić i wyszła z tego najwyżej punktowana runda trzeciego sezonu Ogólnopolskiej Ligi Kyudo. Po tych zmaganiach trzeba było szybko zregenerować siły, bo do ostatniego spotkania pozostawał nieco ponad miesiąc.

Postawmy sprawę jasno. Nie było mnie 23 i 24 listopada w Poznaniu podczas Ogólnopolskiego Turnieju Tradycyjnego Łucznictwa Japońskiego, bo taka jest pełna nazwa imprezy. Nie tylko nie brałem udziału w zawodach ligowych, ale też nawet ich nie widziałem. Ale że zbieram te liczby od lutego, głupio by było nie pisać relacji. Zatem część sprawozdawczą ograniczę do minimum, zarówno z OLK jak i z zawodów indywidualnych, a potem bierzemy się za obliczenia.

Piąte spotkanie ligowe wygrał zespół Tametomo. Było trochę nadziei, że chłopaki z Ayame coś ugrają, bo prowadzili przez pierwszą rundę. Dwie kolejny Łódź i Mysiadło były na remisie, ale potem dwie dziesiątki z Tametomo zapewniły zwycięstwo z czterdziestoma punktami. Drugie miejsce, Ayame, punktów trzydzieści sześć, zaś na trzecim jedna z drużyn gospodarzy, Tengukai Imo – punktów dwadzieścia sześć.

Ostatecznie trzeci sezon OLK wygrał klub Tametomo z wynikiem stu sześćdziesięciu dziewięciu punktów. Drugie miejsce miał zespół Ayame, sto czterdzieści dziewięć punktów, a trzecie zdobyło Kokoro, sto dwadzieścia jeden punktów. Tu przypis: Rada Ogólnopolskiej Ligi Kyudo (zwana dalej ROLK-ą) postanowiła, że Kokoro otrzyma „na start” siedemdziesiąt dwa punkty jako dziedzictwo dwóch zespołów Suiren: Brukselek i Kalafiorów. Za tą decyzją stała matematyka.

W turnieju indywidualnym, rozgrywanym drugiego dnia, wystartowało szesnastu zawodników, a spośród nich sześć osób dostało się do finału. Eliminacje przeprowadzono w pięciorundowym formacie, po cztery strzały na każdą z nich. Do finału dostali się Monika z Tametomo, Magda z Kokoro (po siedemnaście puntów), potem Bogdan i Krzysztof z Tametomo (mając odpowiednio piętnaście i trzynaście trafień), Blanka z Tengukai (dziesięć trafień) oraz Jan, też z Tengukai, z dziewięcioma trafieniami, choć musiał powalczyć o miejsce w finale z Hubertem z Kokoro.

Podczas finału w trzech rundach strzelano po dwie strzały. Magda zdobyła szóste miejsce z dwoma trafieniami. Czwartym miejscem, z trzema trafieniami, podzieliła się reprezentacja Poznania, a o pierwsze trzy walczył klub Tametomo. Właściwie, trzecie miejsce od razu przypadło Bogdanowi, z czterema trafieniami, a Krzysztof i Monika, mając pięć trafień, dogrywali się. Oboje trafili pierwszą strzałę dogrywkową, jednak w drugiej rundzie to Monika okazała się lepsza, tym samy zyskując pierwsze miejsce.

Dla porządku, po drodze były też warsztaty poświęcone formie hitotsu-mato, ale to już naprawdę trudno opisać nie będąc na miejscu.

Pora na Wielkie Statystyki Ogólnopolskiej Ligi Kyudo (zwane dalej WSOLK-ami).

Przez całą ligę przewinęło się trzydzieści siedem osób. Na osiem zespołów to wychodzi tak cztery i pół osoby na zespół, prawda? No to zobaczmy, jak to wyglądało dokładnie. Najpierw tzw. przypadki oczywiste: w zespole Tametomo wystąpiło siedem osób, w Gengetsu sześć, w Umemi cztery (twardo się trzymali jednego składu, ale w ostatnim spotkaniu trzeba było znaleźć nowego zawodnika), a najmniejszym zespołem był zespół Ayame, we wszystkich trzech spotkaniach reprezentowały go te same trzy osoby.

No i teraz przypadki mniej oczywiste. Pod szyldem Tengukai Tamanegi pojawiło się siedem osób, a pod Tengukai Imo sześć. Łącznie z Poznania było dziewięć osób. Zaś w Krakowa składy wyglądają następująco: Suiren Kalafiory — sześć osób, Suiren Brukselki — siedem osób, Kokoro — cztery osoby. Ile razem? Nie siedemnaście, a osiem.

Pięć spotkań po dwadzieścia strzał to łącznie sto strzał. Liczba znana nam m.in. z nazwanego na jej cześć Turnieju Stu Strzał. Różnica między nimi jest taka, że OLK jest bardziej rozwleczone w czasie i deklarując udział w jednym spotkaniu, nie ma się gwarancji, że wszystkie terminy się zgrają. Spośród wszystkich startujących, tylko sześć osób wystrzeliło dokładnie sto strzał. Jest to cały zespół Ayame: dwa Tomki i Maks, dwie trzecie głównej ekipy Umemi: Magda J. i Monika L. oraz Hubert, który przewinął się przez wszystkie trzy zespoły Krakowa: Suiren Kalafiory, Suiren Brukselki i Kokoro.

Dodajmy jeszcze do tego Leszka z Gengetsu i Magdę z Kokoro (wcześniej Suiren Brukselek), którzy choć uczestniczyli we wszystkich spotkaniach, to przez rotacje w zespołach w kilku rundach nie strzelali — dokładniej, w ciągu całych zawodów opuścili po dwie kolejki. Po drugiej stronie mamy dziesięciu zawodników, którzy wystąpili tylko na jednym spotkaniu. Dla trzech z nich były to pierwsze rozgrywki w Mysiadle, cztery osoby pojawiły się tylko w Wiśniowej Górze, a pozostała trójka z debiutem poczekała na finał w Poznaniu. Przeliczając to na strzały, najmniejszą ich liczbę, dwanaście, oddali Dawid, Witold (obaj z Tametomo) i Lena (Tengukai Tamanegi).

I o ile warto docenić solidne potraktowanie zawodów, piszę o tym też dlatego, że to sprawia pewien problem w obliczeniach — jak porównywać wyniki różnych osób, jeżeli każdy strzelił inną liczbę strzał? Może spójrzmy na to w ten sposób. Podczas turnieju wystrzelono dwa tysiące czterdzieści strzał. Przy trzydziestu siedmiu osobach, wychodzi ciut ponad pięćdziesiąt pięć strzał na osobę. I niech to będzie granica, powyżej której zawodnik kwalifikuje się wyróżniania w pewnych poniższych kategoriach.

Przechodzimy do punktów, więc ustalmy ważną konwencję: można było stracić punkty za zbyt szybkie zwolnienie cięciwy (brak kai) lub za strzelenie po czasie. Przez całe zawody łącznie utrącono piętnaście punktów — i z dostępnych mi informacji wynika, że w finałowej rundzie wszyscy wzorowo trzymali kai, może więc efekt dydaktyczny udało się osiągnąć. Do rzeczy, umówmy się: ilekroć powiem o celności, skuteczności, trafialności czy czymkolwiek nawiązującym do mierzenia mocy zbioru strzał wbitych w kawałek papieru, mam na myśli punkty zdobyte przez zawodnika, nie liczbę faktycznych trafień.

Z tych dwóch tysięcy czterdziestu strzał, cel osiągnęło siedemset pięćdziesiąt dwie. Daje to jakieś 36,9%, albo nieco ponad dwadzieścia punktów na osobę. Szesnastu zawodników (z wszystkich) „dowiozło” te ponad dwadzieścia strzał do mato. I też szesnaście osób (dalej ze wszystkich) miało skuteczność powyżej tych 36,9%, ale to nie były identyczne zbiory zawodników.

To jedziemy od góry. Najwyższą skutecznością wykazał się Bogdan: 75% (60/80), za nim Krzysztof: 60% (48/80). Tu kilka osób odpada za zbyt niską liczbę strzał i na trzecim miejscu podium mamy Maksa (55/100 = 55%, Ayame).

Kilku zawodników nie miało ani jednej rundy bez punktów. Na wyróżnienie zasługują Tomek K. (dwadzieścia pięć rund bez pudła) oraz Bogdan i Krzysztof (dwadzieścia rund bez pudła). Potem jest jeszcze sześć innych osób, które formalnie pasują do definicji, ale mówimy tu od siedmiu do trzynasty rund bez pudła.

Kaichu, czyli cztery trafienia na cztery strzały. Zjawisko miało miejsce trzydzieści dwa razy w ciągu całych zawodów. Sztukę osiągnęło piętnastu zawodników. Z ekipy, która wystrzeliła powyżej pięćdziesięciu pięciu strzał, najczęściej kaichu popełniał Bogdan, z sześcioma czwórkami na dwadzieścia rund (30%), a za nim Maks, pięć czwórek na dwadzieścia pięć rund (20%) i Krzysztof, trzy czwórki na dwadzieścia rund (15%).

Teraz ważna liczba przy planowaniu przyszłorocznej ligi. Czy mamy pozytywny efekt własnego dojo? Kilka drużyn miało możliwość startowania u siebie, może jest o co walczyć planując sezon czwarty.

  • Tametomo dwa razy strzelało u siebie. Na pierwszym spotkaniu były to trzydzieści dwa punkty, na czwartym trzydzieści trzy. Najmniej punktów zdobyli w Wiśniowej Górze, dwadzieścia trzy… ale tam był poniekąd rezerwowy skład. Dwa pozostałe spotkania ze „stałą ekipą”, to czterdzieści jeden w Katowicach i czterdzieści w Poznaniu. Czyli tu najwyraźniej własne dojo szkodzi, w Tametomo lepiej strzelają jak se dychnom zdrowym ślonskim luftem.
  • Jak sprawa wygląda u Ayame? Mówiąc wprost, najmniej punktów zdobyli w Wiśniowej Górze: dwadzieścia trzy. Najwięcej: pierwsza runda w Mysiadle i finał w Poznaniu, po trzydzieści sześć.
  • Gengetsu – przy dziewiętnastu punktach podczas czwartego spotkania w Mysiadle, te trzynaście w Katowicach mogą wyglądać raczej średnio, ale jeżeli uwzględnimy zmiany w składzie drużyny, tu jestem gotów poprzeć teorię, że im miejscówka pomogła.
  • Tengukai. Patrząc na dwa osobne zespoły, ekipa Imo zdobyła dwadzieścia sześć punktów podczas ostatniego spotkania w Poznaniu, co jest niewiele gorszym wynikiem niż dwadzieścia osiem w Wiśniowej Górze. Dla Tamanegi był to z kolei jeden z najgorszych wyników… ale biorąc pod uwagę roszady między zespołami, trudno to mówić z całą pewnością.
  • Bonusowo, ekipa z Umemi gościła u siebie warsztaty dzień przed czwartym spotkaniem, może jeszcze aura własnego dojo utrzymała się do zawodów? Liczby tego nie potwierdzają, oba ich spotkania w Mysiadle (z warsztatami tam i u siebie) skończyły się z dwudziestoma jeden punktami. Rekord to dwadzieścia dwa w Wiśniowej Górze.

Po przemyśleniu, jest jednak efekt dojo, choć nie własnego. Większość właśnie sprawdzonych zespołów maksimum lub minimum swoich możliwości pokazało w Wiśniowej Górze. Cóż takiego jest w Sakurayamie? Tego dowiemy się może podczas przyszłorocznej ligi, na tym skończmy relację z trzeciego sezonu OLK.

przy stosownym kai u bram zimy nastał kres
rozwleczonych stu strzał
przy stosownym kai
u bram zimy nastał kres
rozwleczonych stu strzał
grafika: Szkryflej

Podsumowanie sezonu trzeciego

Spotkanie 1:
Mysiadło
Spotkanie 2:
Wiśniowa Góra
Spotkanie 3:
Katowice
Spotkanie 4:
Mysiadło
Spotkanie 5: PoznańŁącznie
Tametomo32/6023/6041/6033/6040/60169/300
Ayame36/6023/6024/6030/6036/60149/300
Kokoro30/6019/60121/120*
Umemi21/6022/6019/6021/6014/6097/300
Tengukai Imo17/6028/6017/6026/6088/240
Gengetsu11/6012/6013/6019/607/6062/300
Tengukai Tamanegi17/6018/6010/6045/180
Suiren Brukselki9/6026/6023/6058/180
Suiren Kalafiory17/6018/6035/120

* Kokoro, startujące od rundy czwartej, dostało „w spadku” po dwóch zespołach Suiren 72 punkty.

Archiwum wyników:

  • 2023
    • Tametomo: 126/240
    • Ayame: 75/240
    • Umemi: 58/240
    • Tengukai Imo: 55/180
    • Suiren M: 48/180
    • Tengukai Tamanegi: 42/240
    • Suiren Ż: 15/60
  • 2022
    • Tametomo: 101/240
    • Suiren: 49/240 + 7 trafień w dogrywce
    • Ayame: 49/240 + 3 trafienia w dogrywce
    • Tengukai: 46/240
    • Umemi: 21/120

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *